Politycy powiatu ząbkowickiego o akcji "Media bez wyboru" [KOMENTARZE]
W środę widzowie, czytelnicy i słuchacze wielu polskich mediów, w tym głównych stacji telewizyjnych, radiowych i portali internetowych zamiast audycji, programów i artykułów zobaczyli czarne plansze i usłyszeli komunikaty "Media bez wyboru". Była to bezprecedensowa jednodniowa akcja polegająca na powstrzymaniu się od aktywności (publikowania informacji oraz reklam, wyłączeniu nadawania) w proteście przeciw zapowiadanemu przez rząd projektowi wprowadzenia podatku od reklam. Celem akcji było zwrócenie uwagi odbiorców, że poprzez plany dodatkowego opodatkowania komercyjnych mediów, wkrótce mogą oni nie mieć wyboru korzystania z innych mediów niż publiczne.
Akcja "Media bez wyboru" był szeroko komentowany przez środowisko dziennikarskie, polityków, ekspertów i samych odbiorców. My postanowiliśmy zapytać polityków powiatu ząbkowickiego, co sądzą o proteście mediów i jaką rolę, ich zdaniem, powinny one odgrywać we współczesnej Polsce.
Marcin Orzeszek
burmistrz Ząbkowic Śląskich, szef powiatowych struktur Platformy Obywatelskiej
Niezależność mediów jest jednym z filarów i fundamentów demokracji. Pełnią one bardzo ważną rolę w naszym społeczeństwie oraz społeczeństwie państw demokratycznych. Są ważnym ogniwem w nadzorze nad sferą publiczną, niezależnie od tego czy są to media ogólnopolskie czy lokalne. Siła mediów tkwi w ich różnorodności.
Paweł Gancarz
wójt Stoszowic, prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego na Dolnym Śląsku
Stanowisko Polskiego Stronnictwa Ludowego w sprawie akcji „Media bez wyboru”, czyli protestu mediów przeciwko planowanemu nowemu podatkowi, jest jednoznaczne – stop dla wprowadzenia nowych podatków, stop dla ograniczeń w dostępie do wolnych i niezależnych mediów.
Dowodem tego jest podjęcie uchwały 64/2021 z 10 lutego 2021 roku wparcia dla protestu mediów, które PSL, jako pierwsze ze wszystkich ugrupowań, wyraziło publicznie. Nowy podatek, będący haraczem, uderzy finalnie w widzów, słuchaczy, wszystkich konsumentów, a dla wielu niezależnych mediów, nie dotowanych milionami przez rząd, będzie tak naprawdę powodem zamknięcia działalności. Bez nich, rzetelność informacji drastycznie spadnie, ustępując miejsca dla propagandowych, rządowych mediów.
Czas pandemii, kryzys gospodarczy i wzrost bezrobocia nie jest czasem na wprowadzanie obciążeń dla przedsiębiorców. Z wyliczeń ekonomistów wynika, że w Unii Europejskiej każda złotówka wydana na reklamę przekłada się na 7 zł wzrostu PKB. Wskazano również, że straty na podatku VAT, PIT i CIT wielokrotnie przewyższą planowane wpływy z nowego podatku i mogą osiągnąć poziom 6 mld zł.
Tak jak Polskie Stronnictwo Ludowe broni przedsiębiorców, tak i w tej sprawie będziemy konsekwentnie bronić dostępu Polaków do wolnych, rzetelnych niezależnych informacji.
Marcin Gwóźdź
poseł na Sejm z ramienia Prawa i Sprawiedliwości
Niezmiernie trudno odnieść do projektu ustawy, który istnieje tylko w założeniach i nie wpłynął jeszcze do Sejmu RP. Opodatkowanie reklam w mediach, tradycyjnych czy internetowych to rozwiązanie, które funkcjonuje w wielu krajach UE. Pomysł opodatkowania od przychodu, a nie od dochodu nie jest nowym pomysłem i ma na celu wykluczenie sytuacji gdzie duży koncern obracający miliardami złotych poprzez optymalizację podatkową nie płaci, bądź płaci niewielkie podatki związane ze swoją działalnością.
Ewentualne opodatkowanie nie dotyczy mediów lokalnych, których wpływy nie przekraczają miliona złotych z samych reklam. Wolność mediów, wolność słowa, prawo do protestów to element demokracji. Forma protestu, o ile nie zagraża bezpieczeństwu innych, nikogo nie obraża, nie nawołuje do przemocy jest akceptowalna i uważam, że ostatni protest zachował taką formułę.
Jeśli zaś chodzi o uzasadnienie merytoryczne protestu, to w momencie, kiedy znane są tylko ogólne założenia projektu, to protest wydaje się przedwczesny, chyba że założenie jest takie, że nie rozmawiamy o kwestiach fiskalnych tylko politycznych.
Rola mediów jest ważna w kształtowaniu postaw obywatelskich i to duży obowiązek i przywilej. Media powinny w sposób rzetelny i bezstronny przekazywać obraz rzeczywistości. Niestety bardzo często w realnym świecie sympatie polityczne biorą górę. Niespełna dwa tygodnie temu przywódcy KO - Borys Budka i Rafał Trzaskowski zapowiedzieli likwidacje TVP i TVP info, zbierając jednocześnie podpisy poparcia tej inicjatywy wśród swoich sympatyków. Uważam, że takie podejście liderów opozycji to działania wbrew „wolnym mediom bez wyboru”.
-------------------------
List otwarty do władz Rzeczypospolitej Polskiej i liderów ugrupowań politycznych
Zwracamy się w sprawie zapowiadanego nowego, dodatkowego obciążenia mediów działających na polskim rynku, myląco nazywanego „składką”, wprowadzaną pod pretekstem Covid-19.
Jest to po prostu haracz, uderzający w polskiego widza, słuchacza, czytelnika i internautę, a także polskie produkcje, kulturę, rozrywkę, sport oraz media.
Wprowadzenie go będzie oznaczać:
- osłabienie, a nawet likwidację części mediów działających w Polsce, co znacznie ograniczy społeczeństwu możliwość wyboru interesujących go treści,
- ograniczenie możliwości finansowania jakościowych i lokalnych treści. Ich produkcja daje obecnie utrzymanie setkom tysięcy pracowników i ich rodzinom oraz zapewnia większości Polaków dostęp do informacji, rozrywki oraz wydarzeń sportowych w znaczącej mierze bezpłatnie,
- pogłębienie nierównego traktowania podmiotów działających na polskim rynku medialnym, w sytuacji, gdy media państwowe otrzymują co roku z kieszeni każdego Polaka 2 mld złotych, media prywatne obciąża się dodatkowym haraczem w wysokości 1 mld zł,
- faktyczne faworyzowanie firm, które nie inwestują w tworzenie polskich, lokalnych treści kosztem podmiotów, które w Polsce inwestują najwięcej. Według szacunków, firmy określane przez rząd jako „globalni cyfrowi giganci” zapłacą z tytułu wspomnianego haraczu zaledwie ok. 50 - 100 mln zł w porównaniu do 800 mln zł, jakie zapłacą pozostałe aktywne lokalnie media.
Skandaliczne jest również niesymetryczne i selektywne obciążenie poszczególnych firm. Dodatkowo niedopuszczalna w państwie prawa jest próba zmiany warunków koncesyjnych w okresie ich obowiązywania.
Jako media działające od wielu lat w Polsce nie uchylamy się od ciążących na nas obowiązków i społecznej odpowiedzialności. Co roku płacimy do budżetu Państwa rosnącą liczbę podatków, danin i opłat (CIT, VAT, opłaty emisyjne, organizacje zarządzające prawami autorskimi, koncesje, częstotliwości, decyzje rezerwacyjne, opłata VOD itd.). Własną działalnością charytatywną wspieramy też najsłabsze grupy naszego społeczeństwa. Wspieramy Polaków, jak i rząd w walce z epidemią, zarówno informacyjnie, jak i przeznaczając na ten cel zasoby warte setki milionów złotych.
Zdecydowanie sprzeciwiamy się więc używaniu epidemii, jako pretekstu do wprowadzenia kolejnego, nowego, wyjątkowo dotkliwego obciążenia mediów. Obciążenia trwałego, które przetrwa epidemię Covid-19.
Przeczytaj komentarze (80)
Komentarze (80)