"W sprawie mojej macicy konsultuję się z lekarzem, nie z księdzem" [FOTO]

niedziela, 3.4.2016 22:50 5262 1

W niedzielę około 500 osób zebrało się we Wrocławiu pod urzędem wojewódzkim, by zademonstrować swój sprzeciw wobec zaostrzenia ustawy aborcyjnej. Według projektu, który poprzeć zdążyli już premier Beata Szydło i prezes PiS Jarosław Kaczyński, w Polsce obowiązywać miałby całkowity zakaz aborcji, od którego ustawodawca nie przewidział żadnych odstępstw. Organizatorem manifestacji była Partia Razem.

– Projekt nowej ustawy mówi, że aborcja nie może zostać w żadnych okolicznościach uznana za niezbędną do ratowania życia matkom. Ich życie i zdrowie nie będzie więc w żaden sposób przedkładane nad życie płodu. To dla wielu kobiet oznacza wyrok śmierci – mówiła Magdalena Tuła z Razem, prowadząca niedzielną manifestację. – Projekt ustawy ponadto zmusza kobiety do tego, żeby dzieci po narodzinach umierały na oczach rodziców. Okrutne jest także odmówienie możliwości przeprowadzenia aborcji ofiarom gwałtów, które będą musiały żyć w strachu przed więzieniem. Ale to nie koniec: nowy projekt ustawy to też ograniczenie badań prenatalnych. Sytuacja, w której lekarz, zamiast skupić się na zdrowiu i życiu matki, będzie się zastanawiał, jakie grożą mu konsekwencje, jest niedopuszczalna – wyliczała Tuła.

Wrocławianki i wrocławianie na manifestację przynieśli ze sobą transparenty z hasłami: "W sprawie mojej macicy konsultuję się z lekarzem, nie z księdzem" czy "Nie dla torturowania kobiet". Inni wzięli ze sobą wieszaki – symbol okrutnej praktyki, do których uciekały się kobiety chcące przerwać ciążę. Skandowane były hasła: "Godność, zdrowie, bezpieczeństwo!", "Budujecie piekło kobiet!" czy "W tej ustawie jest bezprawie!".

Wstyd! To pierwsze słowo, jakie mi przychodzi do głowy, gdy myślę o piekle, które nasz rząd szykuje dla kobiet – mówił z kolei Matthew La Fontaine, członek Rady Okręgu Wrocławskiego Razem, prywatnie ojciec dwóch córek i mąż. – Wstyd, kiedy myślę o tych, którzy są gotowi skazać na śmierć nasze żony, matki, siostry, przyjaciółki i inne kobiety, bo uważają, że życie kobiet jest mniej warte niż sumienie biskupa czy Jarosława Kaczyńskiego. Prawo do aborcji jest również naszą sprawą. Jeśli kochamy swoje partnerki, jeśli kochamy swoje siostry, jeśli kochamy swoje córki, musimy stać obok nich i powiedzieć głośno: nie pozwolimy nikomu odebrać im podmiotowości! Nie ma naszej zgody na traktowanie kobiet jak własność mężczyzn!

Niedzielna demonstracja pod urzędem wojewódzkim we Wrocławiu była jedną z kilkunastu, jakie tego dnia Razem organizowało w całym kraju.

Zebraliśmy się w kilkunastu miastach Polski, manifestujemy we Wrocławiu, ale też w Warszawie, Szczecinie, Gdańsku czy Krakowie. Nie zgadzamy się, żeby szesnastoletnia dziewczyna musiała zostać matką dziecka gwałciciela. Nie zgadzamy się, by kobieta, która dowie się w trzecim miesiącu ciąży, ze płód ma otwartą czaszkę i nie ma mózgu, musiała ciążę donosić. Nie ma naszej zgody na to, żeby władza wciskała nam w ręce szydełka, wieszaki i płukanki – mówiła Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, członkini Zarządu Krajowego Razem.

Każdy facet, który ma rodzinę i czuje się za nią odpowiedzialny, ma w tej rodzinie partnerkę czy żonę, matkę, córkę, siostrę, kuzynkę. Jeśli teraz członkini naszej rodziny będzie ofiarą gwałtu, w wyniku którego zajdzie w ciążę, to w myśl nowego projektu ustawy kolejnego gwałtu dopuści się na niej aparat państwowy, grożąc więzieniem za coś, co jest próbą odzyskania względnej normalności, jakiejkolwiek kontroli nad własnym ciałem i życiem. Ten państwowy przymus stanie się udziałem całych rodzin, a więc i wszystkich odpowiedzialnych mężczyzn – mówił Paweł Laskoś-Grabowski z Partii Razem.

Demonstracja trwała ponad godzinę. Po wydarzeniu partia Razem zebrała dziesiątki wieszaków przyniesionych przez demonstrujących. Przedstawiciele partii zapowiadają, że wyślą je rządzącym w ramach dalszego protestu wobec projektu ustawy.

Przypomnijmy, że obecnie obowiązujący tzw. kompromis aborcyjny przewiduje, że aborcja jest dopuszczalna jedynie w trzech przypadkach: gdy ciąża zagraża życiu kobiety, gdy badania wskazują na ciężkie upośledzenie płodu, bądź gdy ciąża jest efektem gwałtu. Nowy projekt ustawy, popierany przez posłów i posłanki PiS, nie tylko zakłada, że nie istnieją żadne przesłanki usprawiedliwiające aborcję, ale też przewiduje kary dla kobiet, które poroniły “z własnej winy”. Usprawiedliwieniem dla przeprowadzenia zabiegu nie byłoby nawet zagrożenie życia matki. Zdaniem działaczek i działaczy Razem, taki projekt to czyste barbarzyństwo.

Przeczytaj komentarze (1)

Komentarze (1)

aaa poniedziałek, 04.04.2016 08:10
Tylko czekac kiedy kler będziemy po rękach całować ....