Włodarze o proteście "Wolne Media"
Kilka dni temu media w całym kraju podjęły protest. Walczyły nie tylko o zatrzymanie podatku, który rząd chciałby na nie nałożyć, ale przede wszystkim przeciwko próbie ograniczenia mediów. W telewizjach, gazetach, na portalach internetowych, a nawet w radiach zabrakło bieżących informacji. Media pokazały rodakom, co będzie, jeśli ich zabraknie. Dla nas wypowiedzieli się lokalni włodarze. Powiedzieli co sądzą o zaistniałej sytuacji.
Dariusz Kucharski, burmistrz Dzierżoniowa
Tylko wolne i niezależne media mają siłę kontrolowania władzy, gdy ta traci nad sobą kontrolę, pokazywania słabości polityków, ich błędów i konsekwencji złych decyzji. Co równie ważne tylko takie media mogą w sytuacji państwo-obywatel chronić nas przed autorytaryzmem aparatu państwowego. Dziś niezależne media są w mojej ocenie jedyną alternatywą i przeciwwagą dla „rządowej” telewizji, która nie ma nic wspólnego z prawdziwą publiczną telewizją i jej misją. Wolne, różnorodne i przede wszystkim niezależne media są domeną dojrzałych demokracji. Gdy ich zabraknie, zostaną tylko media partyjne.
Próba osłabiania niezależności mediów jest wyjątkowo krótkowzroczna i nieprzemyślana. Przecież władza wynikająca z funkcji jest chwilowa i zawsze, prędzej czy później, ale zawsze się kończy. Co będzie gdy zabraknie wolnych mediów? Te same osoby, które są dziś przy władzy będą podnosiły larum, że nie ma kto bronić ich praw, nie ma gdzie przekazać swojego zdania. Przyznaję, że ten protest był wyjątkowy i miał bardzo silne oddziaływanie. Starszym pokoleniom coś przypominał. To porównanie pełne wstydu.
Grzegorz Kosowski, starosta dzierżoniowski
Wolne media to jeden z filarów prawdziwej demokracji, ponieważ niezależne dziennikarstwo zapewnia kontrolę społeczną władzy na każdym jej szczeblu. Można więc przyjąć, że wolność słowa istnieje w danym kraju do chwili, gdy funkcjonują w nim wolne media.
Powinniśmy zatem bronić tej demokratycznej wartości jako naród, niezależnie od poglądów politycznych. Dlatego też jestem przeciwny propozycji rządu dotyczącej nałożenia na media dodatkowego „podatku” od reklam.
Według opinii wielu ekspertów i medioznawców dodatkowa danina uderzy przede wszystkim w niezależne media, powodując zachwianie ich sytuacji finansowej. Nowy podatek może sprawić, że wiele niezależnych redakcji zniknie z rynku lub w sposób zdecydowany ograniczy swoją działalność.
Nie można przecież doprowadzić do sytuacji, że w kraju, który jeszcze przed kilkoma laty był wzorem demokracji i wolności słowa, będą funkcjonować wyłącznie media zależne od rządu. W pełni popieram więc akcję protestacyjną wolnych mediów w Polsce.
Andrzej Bolisęga, wicestarosta
W pełni popieram protest wolnych mediów przeciwko wprowadzeniu przez rząd dodatkowego „podatku” od reklam. Przychylam się także do opinii ekspertów, że nowa opłata ma uderzyć finansowo w niezależne od rządu redakcje, co spowoduje ich zamknięcie lub marginalizację. Trzeba przecież pamiętać, że wolne media utrzymują się niemal wyłącznie z przychodów od reklam, za które i tak płacą one wymagane prawem podatki. Zabierając im dużą część funduszy władza chce pozbyć się mediów, które patrzą rządowi na ręce, kontrolują go i nagłaśniają nieprawidłowości.
Obecny rząd małymi krokami dławi wolne media, czym niszczy kolejny fundament demokracji. Polska wprowadza w tym względzie scenariusz węgierski, gdzie również zmieniano prawo i nakładano na niezależne redakcje dodatkowe podatki. Efekt jest taki, że 14 lutego 2021 roku zamknięto na Węgrzech ostatnie niezależne radio.
Czy chcemy takiego scenariusza w Polsce? Czy chcemy, aby na liście polskich kanałów w naszym telewizorze była wyłącznie rządowa telewizja? Czy chcemy czytać wyłącznie finansowane przez rząd gazety i słuchać zależnych od władzy stacji radiowych? Ja nie chcę takiego scenariusza w Polsce dlatego wspieram protest pod hasłem „Media bez wyboru”.
Jacek Grzebieluch, przewodniczący Rady Powiatu
Trójpodział władzy, wolne sądy, przestrzeganie praw człowieka i niezależne media – to fundamenty każdej demokracji.
Niestety obecny rząd wraz z większością sejmową od kilku lat sukcesywnie i skutecznie podkopuje te fundamenty. W Polsce nie istnieje już bowiem realny trójpodział władzy, ponieważ prokurator generalny i minister sprawiedliwości to ta sama osoba zasiadająca w rządzie. Wolnych sądów również nie ma ponieważ PiS przejął kontrolę nad Trybunałem Konstytucyjnym, Sądem Najwyższym, a nawet Krajową Radą Sądowniczą. Biorąc pod uwagę represje, jakie obecna władza szykuje organizatorom m.in. Strajku Kobiet, prawa człowieka w Polsce również są poważnie zagrożone.
Nic więc dziwnego, że skoro deptanie podstaw demokracji uchodzi rządzącym bezkarnie, to władza robi kolejny krok w stronę dyktatury.
Najpierw rząd zamienił media publiczne (radio i telewizję) w tubę propagandową, której głównym celem jest pochwała obecnej władzy. Następnie po nieudanej próbie repolonizacji mediów, wyręczając się państwowym koncernem paliwowym, rząd przejął kontrolę nad dziesiątkami tytułów niezależnej prasy lokalnej i portali internetowych. Za państwowe pieniądze kupiono także sieć dystrybucji prasy.
Teraz przyszedł czas na wymierzenie kolejnego ciosu w niezależne media w postaci nałożenia dodatkowego „podatku” od reklam. Jest to nic innego jak finansowy kaganiec, który docelowo ma sprawić, że część niezależnych mediów zniknie z rynku lub poważnie ograniczy swoją działalność. To z kolei doprowadzić może do sytuacji, że w przestrzeni medialnej liczyć się będą wyłącznie media rządowe oraz te opłacane z publicznych pieniędzy. Nie może być na to zgody, dlatego w pełni popieram środowy protest niezależnych mediów.
Należy przecież pamiętać, że to właśnie wolne media patrzą każdej władzy na ręce, zarówno na szczeblu samorządowym, jak i rządowym. Są one oczywiście dla rządzących niewygodne, bo dzięki niezależnym dziennikarzom opinia publiczna od lat dowiadywała się o nieprawidłowościach i dużych aferach. Gdyby nie było wolnych mediów nie dowiedzielibyśmy się na przykład o zakupie respiratorów od handlarza bronią czy maseczek od instruktora narciarstwa. Nic więc dziwnego, że obecnemu rządowi tak bardzo przeszkadza niezależne dziennikarstwo.
Moim zdaniem jest to ostatni moment, kiedy działaniom tej władzy trzeba powiedzieć zdecydowane stop. Odpowiedzmy sobie bowiem na pytanie: jaki może być następny krok? Cenzura internetu lub cenzura literatury? Ja osobiście nie chcę takiego kraju dla siebie i mojej rodziny, dlatego będę popierał wszelkie działania, które przywrócą rządy prawa w Polsce.
Marek Chmielewski, wójt Gminy Dzierżoniów
Protest mediów, powiem szczerze, że mnie zaskoczył. Rano kiedy włączyłem telewizor i zobaczyłem te wszystkie komunikaty, to niestety wróciły wspomnienia, które miałem ileś lat temu. Ale to nie o to chodzi. Chodzi o to, żeby, nie ważnie w jakim czasie, w Polsce media były wolne, żebyśmy mieli dostęp do informacji. To od ludzi zależy czego będą słuchali, w jaki sposób będą interpretowali to, co słyszą i jakie wnioski wyciągali, a wnioski można wyciągnąć dopiero wtedy kiedy słucha się kilku stron. Protest dotyczący tego, aby ludzie mieli dostęp do wszystkich mediów warty jest poparcia.
Przeczytaj komentarze (118)
Komentarze (118)
///////////// To jest PROTEST PRZECIW PROTESTUJACYM
ESQ
dlaczego-nie-placisz-podatkow/ dla ludzi którzy potrafią czytać, że zrozumieniem. Oby...