Blisko 300 osób wyruszyło z Bielawy na Ekstremalną Drogę Krzyżową
Wieczorem 7 kwietnia po Eucharystii w kościele Wniebowzięcia NMP w Bielawie, blisko 300 osób wyruszyło na Ekstremalną Drogę Krzyżową. Ponad 100 osób udało się do Barda, reszta pątników wyruszyła do Wambierzyc.
Ekstremalna Droga Krzyżowa to wyzwanie dla tych, którzy nie boją się swoich słabości. Polega ono na przejściu nocą przynajmniej 40-kilometrowej trasy w ciszy i samotności. Całej wędrówce towarzyszą rozważania Drogi Krzyżowej, napisane przez zwykłych ludzi. W EDK chodzi o zmierzenie się z ekstremalnym wysiłkiem, by zapoczątkować w sobie zmianę. Tegoroczne rozważania zatytułowane „Droga przełomu” podpowiadają, jak wyjść ze strefy komfortu i odkryć życie na nowo.
- Jest to fenomen naszych czasów, gdzie ludzie w ekstremalnych rzeczach szukają Pana Boga i ta nasza bielawska Ekstremalna Droga Krzyżowa jest tego potwierdzeniem. Ponad 250 osób zebrało się by przez całą noc, pod górę, w trudzie, w zimnie, w deszczu, przejść taką drogę, po to, by odnaleźć Pana Boga, po to by przybliżyć się do niego, żeby przez ból, cierpienie, wyjątkowe doświadczenie odnaleźć samego siebie - powiedział Doba.pl ks. Krzysztof Pełech - proboszcz parafii Ducha Świętego w Bielawie
Uczestnicy opisywanego wydarzenie szli z bardzo wieloma intencjami i prośbami. Każdy z uczestników miał wykonany samodzielnie krzyż, co nadawało temu przeżyciu jeszcze głębszy wymiar.
- O tej drodze dowiedziałam się pięć dni temu, nie słyszałam wcześniej o Ekstremalnej Drodze Krzyżowej, biorę udział w tej wyprawie po raz pierwszy. A dlaczego idę, bo chcę przełomu, chcę spotkania, chcę dobrej zmiany w moim życiu. Boję się ciężkiej trasy, od kilku nocy nie spałam, przygotowywałam się tylko przez dwa dni. Mam ciężki plecak w którym są rzeczy na różne nieprzewidywalne sytuacje, mam nadzieję, że cała i zdrowa dotrę do celu - mówi Natalia Wielgus z Nysy
- Ekstremalna Droga Krzyżowa to taka chwila wyciszenia, chwila sprawdzenia siebie, oderwania się od luksusu i od codzienności. Byłem na EDK w tamtym roku, wróciłem odmieniony, lepszy, ukierunkowany w życiu na czynienie dobra i niesienie pomocy. Wędrując w ciszy po górach można odnaleźć Boga, myślę, że ja go już odnalazłem. Zegar biologiczny naturalnie nas wycisza i zaczynamy zastanawiać się nad wartościami. Życie pokazuje, że Bóg jest i warto go szukać - podkreślił Sławomir Grabowski z Bielawy
Krzysztof Brzeźniak - Doba.pl
Przeczytaj komentarze (56)
Komentarze (56)